Ta grupa miała moc rozmaitości. Najpierw w Muzeum Sienkiewicza poznaliśmy postać poznaniaka, o którym ktoś napisał, że taki czlowiek nie mógł istnieć, że musiał być zmyślony. Ignacy Miś całe życie poświęcił zdobywaniu pamiątek po Sienkiewiczu i założył muzeum. Bo chciał. Zachciało mi się chcieć.
Potem młodzież rozmawiała z poznaniakami - dlaczego Poznań. Co lubią, a czego nie w mieście, w którym żyją.
Poznaliśmy później tajemnice Enigmy i szyfrowalismy depesze w szyfrokonterze. Trudne to było i dało im pewność, że matematyka to wszystko.
A w Starym Zoo okazało się, że historię "zoologa" przebily zwierzęta i wszystko, co na temat różnych stworzeń (w tym człowieka) opowiedziała nam edukatorka.
Koniec dnia uczniowie poświęcili na rozpoznawanie poznańskiej secesji
Naprawdę dużo i rozmaicie.
A koziołki tryknely się zanim przyszliśmy pod ratusz.
Następnego dnia mieliśmy okazję wysłuchać wspomnień Jerzego Majchrzaka- uczestnika wydarzeń czerwcowych. W 1956 r jako piętnastoletni chłopak poszedł z manifestantami z czystej ciekawości. Został postrzelony, a jego kolega zastrzelony. Tego opowiadania nie dało się słuchać bez emocji. Protesty robotników przestały być dla nas odległą historią. Mamy zamiar, współpracując z muzeum zaopiekować się warszawskim grobem ofiary czerwca.
Troche okrężną droga dotarliśmy do Starego Marycha. Posłuchaliśmy blubry i porozmawialismy o gwarze poznańskiej. Przeprowadzana przez młodzież ankieta pokazała, że znajomość gwarowych słów nie znikła całkowicie. Sznekę z glancem można bez problemu kupić w cukierni.
W Muzeum Narodowym, którego zbiory zapierają dech w piersiach słuchaliśmy o niezwykłej kradzieży Moneta. Poznaliśmy oryginały, falsyfikaty, kopie, repliki i reprodukcje.
A w drugiej części dnia spotkaliśmy sie z panem Dominikiem Szmajdą, który opowiedział nam, jak jego życie zmieniło poznanie historii niezwykłego poznaniaka z międzywojnia, który samotnie przejechał na rowerze Afrykę z północy na południe i z powrotem. Kazimierz Nowak po swojej pięcioletniej podróży zostawił zapiski i reportaże, które złożyły się na zbiór "Rowerem i pieszo przez Czarny ląd". Pan Dominik i inni zafascynowani Nowakiem wyruszyli sztafetą śladami Nowaka. Obie podróże - i ta z lat trzydziestych i ta sprzed kilku lat, była fascynujaca.
Jak powiedział pan Tomasz Mikszo, grzechem byloby bedąc w Poznaniu, pominąć Ostrów Tumski. Nie chcąc więc grzeszyć, pojechalismy, ale zmęczenie zwyciężyło. Ani Brama Poznania, ani katedra z podziemiami, o których inne grupy opowiadały z entuzjazmem, u naszej grupy nie znalazły uznania. mam nadzieję, że kiedyś sami odkryją, że to niezwykłe miejsca.